Dawno nie było zachciewajek, ale powoli nastaje czas prezentów, planów i marzeń – także tych książkowych. Znowu moja chciejo-lista jest większa. Pojawiło się na niej kilka tytułów, które bardzo chciałabym mieć. Jedną z pewnością sobie kupię w styczniu na imieniny. No, mam przynajmniej taką nadzieję
Na półce mam już Szczygła, do którego muszę powrócić, bo niestety musiałam go odłożyć na lepsze czasy, bo chcę się nim delektować, a nie pożreć na jeden raz. Poza tym nie mogę się oprzeć okładce, i Szczygieł nie będzie taki samotny 😉 A co!
Tego autora nie znam. Biję się już w piersi i obiecuję poprawę. No a poza tym… ta okładka jest taka ładna. Taka minimalistyczne, takie jak lubię.
Mam najnowszą powieść. Muszę mieć i tę Odezwał się we mnie wilczy głód książkowego narkomana. Muszę i już!
Mam Wszystko, co lśni w oryginalne na czytniku, więc byłaby to motywacja, żeby ją przeczytać. Poza tym ta okładka tak na mnie zerka. Nie mogę się jej oprzeć!
Mam dwa pierwsze tomy. Zaczynam je czytać w grudniu, a w styczniu zrobię sobie prezent na imieniny i kupię trzeci tom. Tym sposobem cały cykl „machnę” za jednym zamachem, bo ja strasznie nie lubię mieć rozgrzebanych serii.
A Wy co chcecie mieć? Która z tych najbardziej Was kusi? A może macie całkiem inne typy?