Jak na każdego mola książkowego przystało, mam swoje zachciewajki – książki, które chciałabym, żeby się pojawiły na moich półkach. Najlepiej namacalnie, fizycznie. Po to, by potem móc dzielić się z Wami wirtualnie swoimi wrażeniami.
Ponadto mam wrażenie, że ostatnio mój gust czytelniczy się zmienia – całkowicie. I chyba nie nadążam za tymi zmianami. Ale czuję, że chce eksplorować nowe literackie tereny. Mam ochotę na książki, które wrzucą mnie nawet na głębokie morze.
Poza tym mam ochotę bardziej „zaprzyjaźnić się” z gatunkami, które do tej pory omijałam szerokim łukiem. Ale, ale co ja tam Was będę zanudzać. Lepiej powiem Wam, co wpadło – jak mawiają za oceanem czy też nad Tamizą 😉 – na listę must have i must read.
Chciałabym, że na półce pojawiały się (przeczytać rzecz jasna też) te oto tytuły:
Literatura litewska. Mroczne siedemnastowieczne Wilno. Książka polecana przez Olgę Tokarczuk. Chyba brzmi nieźle, prawda?
Skoro Zadie Smith poleca, to nie mogę sobie tej przyjemności odmówić. A poza tym skoro Hanif Kureshi uznawany jest za skandalistę, to muszę sprawdzić, czy słusznie przypięto mu tę łatkę.
Ach, po książki francuskich pisarzy nie mam okazji sięgać. Ta trylogia jest podobno uważana za kultową, chyba nie mogę więc przejść obok niej obojętnie.
Wstyd przyznać. Nie znam, ale skoro nagrodzona PULIZTEREM i będzie wznowiona, to koniecznie muszę naprawić to niedopatrzenie.
Włochy! Tę literacką część Europy też jakoś omijam, ale przecież nie można zamykać się na inne kultury. Przecież nie tylko Orient może być ciekawy.
Czytałam Za ścianą tej autorki. Zatem z tego wyboru tłumaczyć się chyba nie muszę?
A Wy, na którą z tych książek macie chrapkę?