Przyznajcie się, komu po domu krąży skarpetozaur? Nie giną Wam skarpeciochy w pralce, jakimś dziwnym trafem? Bo u nas znikają. Nawet nie wiadomo gdzie, bo przecież można uciąć sobie głowę, że wrzucaliśmy je do pralki w parach. Zdarza się, że po jakimś czasie skarpetozaur je nam zwraca, ale bywa już za późno. Dlatego w tym roku w paczce od św. Mikołaja syn znalazł książkę Justyny Bednarek: Niesamowite przygody dziesięciu skarpetek (czterech prawych i sześciu lewych), która w była nominowana do Książki Roku 2015 Polskiej Sekcji IBBY! Tytuł mówi sam za siebie, książki więc nie mogło braknąć w naszej domowej biblioteczce. Koniecznie, chcieliśmy się dowiedzieć, co dzieje się z naszymi skarpetami.
Śmiem twierdzić, że nominacja przez Polską Sekcję IBBY nie była bezpodstawna, autorka podbiła moje serce opowieściami o skarpetkach, które uciekały z pralki i zaczynały nowe życie. Dziesięć odważnych skarpetek przeżywało przygody bardzo prawdziwie, życiowe. Dorosły w tych powieściach odnajdzie treści, które bardzo przypominają codzienność, dzieci natomiast dostaną porcję ważnych nauk, intrygujących postaci i ciekawych wydarzeń. To wszystko jest ciekawie zilustrowane przez Daniela de Latoura.
Muszę się Wam przyznać, że rzadko się dobrze bawię, czytając książki dla dzieci. Jednak postaci skarpetek wzbudziły we mnie zachwyt do tego stopnia, że sama co wieczór chętnie sięgałam po dalsze przygody. Wspólnie z synem przeżywaliśmy przygody charakternych skarpetek, które zadomowiły się na dobre poza mieszkaniem rodziny małej Be. Znajdziecie tam opowieść kryminalną, historię o miłości, przyjaźni, sławie. Dla każdego coś dobrego.
Polecam Wam z czystym sumieniem. Naprawdę przemiła lektura!
A Wy lubicie książki dla dzieci? Czytacie? Polecacie mi coś godnego uwagi?