*Za książkę dziękuję Państwowemu Instytutowi Wydawniczemu
Są takie książki, z którymi możemy się zżyć od razu, które uwiodą nas jednym słowem czy zdaniem. Są i takie, w które musimy się wgryźć – musimy im dać czas, by mogły opleść nasze myśli, by mogły nas zabrać do swojego barwnego świata. Ale kiedy już pokochamy tę atomosferę i kiedy wsiąkniemy w te snutą opowieść, nie możemy o tej historii zapomnieć. Ona do nas powraca, a i my też nie chcemy jej porzucać.
Na szczęście Poznawanie cierpienia, to powieść, która potrafi nas oczarować, mimo że na początku gubimy się wydarzeniach. Jednak z czasem potrafimy docenić bogactwo i przepych słów, bez których cała narracja nie miałaby sensu. Łapię się na tym, że otwieram książkę na dowolnej stronie i czytam przypadkowy akapit. Delektuję się opisami, słowem.
Czuję, że z tą opowieścią jest tak, że nie spoczeniemy, dopóki nie odkryjemy każdego szczegółu. A trzeba przyznać, że tych ostatnich nie brakuje. To gąszcz słów, odpowiednio dobranych, opowiadających o życiu. O ludzkich wadach, cierpieniu, samotności, miłości. Bez złudzeń i bez lukrowania. Z dawką emocji, która nas zadziwia i wyzwala mnóstwo przedziwnych uczuć, z którymi nie można sobie poradzić. Ogrom opisów, zmienność i nade wszystko dziwne i niezbadane ścieżki autora fascynują, pociągają. Mogą też zirytować.
Poznawanie cierpienia włoskiego pisarza Carla Emila Gaddy nie jest pozycją, którą można przeskanować wzrokiem i zorientować się szybko, o co chodzi w tej historii. Z nią trzeba spędzić trochę czasu i dać jej szansę, by nas olśniła – by pokazała całą swoją przyciągającą moc. Choć może się zdarzyć, że na linii autor-czytelnik książka poniesie porażkę. Bo jest trudna, wymagająca. Bardziej niecierpliwych czytelników może zanudzić.
Jednak ten tytuł to coś godnego uwagi, dla tych którzy poszukują czegoś nowego w literaturze, czegoś, co nie może być tak łatwo zaszufladkowane, co jest sporym wyzwaniem dla czytelnika. Sprawdzi się jako idealna książka do poszukiwań tropów literackich, motywów i elementów, które nadają odpowiedniego kształtu całemu przekazowi.
To powieść dla wybrednych miłośników literatury, którzy cenią sobie przesycone słowem opowieści, wymagające i pożerające czytelnika powoli, wprowadzając go w duszną atmosferę wymyślonej fabuły w luksusowej oprawie. I choć miejsce akcji i jak sama historia są fikcją, to nie przeszkadza nam mieć wrażenia, że to wydarzyło się naprawdę.
Polecam, jeśli tylko lubisz wyzwania i nie straszne Ci są zawiłe myśli w buszu pełnym opisów i emocji.
A Ty co sądzisz?
3 komentarze
Zaintrygowałaś mnie, muszę przyznać, że nigdy wcześniej nie słyszałam o tym autorze, a tematyka książki jest bardzo w moim stylu. Przeczytam na pewno! Tylko kiedy… 😀
W Polsce po raz pierwszy wydany. Bardzo ciekawa proza, ale na pewno nie dla wszystkich. Hah, ten czas
Mam ten sam problem.
W Polsce po raz pierwszy wydany. Bardzo ciekawa proza, ale na pewno nie dla wszystkich. Hah, ten czas
Mam ten sam problem.