Witajcie Wcinacze!
Znowu miałam chwilową przerwę, której zupełnie nie planowałam. Nic się po prostu nie składa. No, może prócz tego tekstu. Czytacie go na życzenie Jurka z Kto czyta, żyje podwójnie. Zadał mi ciekawe pytanie: „Jak znaleźć czas na wszystko, zwłaszcza na czytanie?”
To Kochany zadałeś pytanie. Co Wam poradzić? Złotej rady nie ma, każdy zwykle wypracowuje swoją metodę, ale spróbować warto 😉
Banałem będzie jeśli powiem, żeby wstawać bladym świtem z dobrze zaplanowanym harmonogramem dnia. Jest szansa, że kilka zadań zostanie zrealizowanych, a może nawet i coś nadprogramowego uda się jeszcze ogarnąć. Taa w teorii brzmi to wyśmienicie 😉
Wyłączyć najlepiej Internet, Facebooka, Twittera, Instagram i inne przyjemności. No, tak wiem! Łatwo powiedzieć.
Nie oglądać telewizji, jeśli się to robi. Jeśli nie to w zasadzie problem przelatywania czasu przez palce jest rozwiązany.
Czytać rano przy śniadaniu albo przed snem. Można jeszcze nie spać wcale, ale to wydaje się już bardzo ekstremalnym posunięciem.
Można jeszcze podczytywać w toalecie, wannie, autobusie, tramwaju, w kolejce w sklepie, u lekarza, w przerwie w pracy, na uczelni. Niech się nawet na Ciebie dziwnie patrzą. Nic to, bo Ty zdążysz w tym czasie przeczytać kilka zdań, czasem nawet stron.
Skończyć kurs szybkiego czytania. Nie każdy lubi jednak gnać przez słowa. Czasem woli delektować się językiem i historią.
Czytać w danym momencie to na co się ma ochotę (chyba, że okoliczności wymagają od nas poświęceń). Z doświadczenia wiem, że coś co czytamy z ochotą, sprawia nam większą frajdę niż przymusowe zapoznanie się z lekturą.
Czytać na czytniku, bo to podobno przyspiesza czytanie. Chociaż nie zauważyłam, żeby akurat ta forma czytania wpływała na to, jak szybko połykam książkę.
Można jeszcze zapytać Panią swojego czasu – ona doradzi, jak zorganizować sobie dobrze dzień. I chociaż doradza w tej kwestii kobietom jestem przekonana, że jej porady będą cenne również dla mężczyzn.
A jeśli i to nie pomoże, można ewentualnie jeszcze podpisać pakt z diabłem, by wydłużył nam dobę. Od lat próbuję go dorwać i nici.
A Ty masz jakieś sposoby na to, by czytać więcej? Podziel się ze mną swoimi sposobami?
4 komentarze
Ja czytam gdzie się da, w drodze do pracy w tramwajach, czekam w kolejce do lekarza. Zawsze mam przy sobie książkę, w komórce, czytniku lub w klasycznym wydaniu, bo przecież nigdy nie wiadomo.
Hah właśnie! Nigdy nie wiemy, kiedy najdzie nas pora
Ja nie idę na ilość, lecz na jakość. No, ale skoro komuś tak zależy na przeczytaniu jak największej ilości książek, to proponuję czytać cienkie pozycje albo jakieś broszurki. Wtedy z pewnością pod koniec roku wynik przeczytanych książek będzie imponujący.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie: http://www.szeptyduszy.blog.onet.pl
Agnieszko, może nie o ilość chodzi. Czasem czujemy, że zmarnowaliśmy czas i mogliśmy przeczytać więcej
Ale cienkie pozycje to też dobra myśl 