Witajcie! Już weekend zagląda nam do okien. A ja przyznaję, że koniec tygodnia to dobra pora na przeczytanie choćby jednej książki. Gdybyśmy chociaż przeczytali jedną pozycję w tygodniu, to byłoby to z pewnością więcej, niż czytają niektórzy (oczywiście, jeśli wierzyć statystykom). Tych niektórych, bez wątpienia, nie wypada nam wskazywać palcem, bo może kiedyś „ten niektóry” trafi na mój blog i sięgnie po coś, co polecam albo przekornie po gniota, którego nie polecam – bo sam będzie się chciał przekonać, czy mam rację.
Miło mi Was poinformować, że tym wpisem rozpoczynam piątkowy cykl, który będzie miał za zadnie przypominać Wam o książkach – wydanych jakiś czas temu – ale nadal wartych uwagi. Nigdy nie wiem, co się w tym cyklu znajdzie, bo i dla mnie to będzie zagadka, ale tym bardziej tworzenie go będzie sprawiało mi frajdę.
Na ten weekend proponuję Wam trzy bardzo kobiece powieści. Napisane przez kobiety. Każda jest w innym klimacie, ale każda pokazuje kobiecą naturę. I każda z tych historii wciąga bez reszty. Chociaż sądzę, że Rok w Jemenie będzie podobał się również płci męskiej, bo to najmniej „babska” opowieść ze wszystkich.
Babska stacja, Fannie Flagg, wydawnictwo Otwarte, 2015
Polecam tę książkę kobietom zarówno młodszym jak i starszym. Jest to historia o kobietach odważnych, działających w WASP (Women Airforce Service Pilots), ale też zagubionych, które poszukują na nowo swojej tożsamości. Znajdziemy w niej pierwiastek polskości. A po jej przeczytaniu odzyskamy wiarę w kobiece siły czy możliwości.
Więcej na pokuszenie znajdziecie tutaj (Tak! To jeden z moich pierwszych występów na YT, więc bądźcie łaskawi w swojej ocenie): zajrzyjcie
Za ścianą, Sarah Waters, Prószyński i S-ka, 2015
Sarah Waters stworzyła wielowątkową powieść w bardzo brytyjskim klimacie, która zachywca formą. I choć znajdziemy w niej oklepany motyw miłości czy popularny wątek kryminalny, to jednak śmiało mogę powiedzieć, że możemy je zobaczyć w zupełnie innym wykonaniu. A to sprawia, że historia intryguje i przyszpila człowieka do fotela na dłużej.
Więcej na pokuszenie znajdziecie tutaj (Tak! To też pierwsze youtubowe wprawki, więc – i w tym wypadku – bądźcie łaskawi w swojej ocenie): zajrzyjcie
Rok w Jemenie, Jennifer Steil, wydawnictwo Lambook, 2014
Lubicie granaty? Lubicie podróże literackie? Chcecie chociaż odrobinę poznać Jemen? Macie ochotę razem z bohaterką chodzić po Sanie, poznawać jemeńską kulturę? Dajcie się uwieść tej orientalnej atmosferze pełnej smaków i zapachów, czytając tę historię.
Recenzję znajdziecie tutaj: czytajcie
Na który tytuł macie ochotę? A może już je znacie? Jeśli tak, to dajcie znać, czy się Wam podobały. 😉
6 komentarzy
Tych pozycji nie znam. W weekend za to przeczytałam „Klątwę utopców” oraz „Panny roztropne”. J
Ooo to w weekend sporo pożarłaś
Fannie Flagg czytałam „Smażone zielone pomidory” i jestem zauroczona, więc na pewno sięgnę po coś więcej tej pisarki, być może właśnie po „Babską stację”
Sarah Waters czytałam, ale nie powiem, by mnie porwała.
Intryguje mnie ta ostatnia pozycja, bo mam fioła na punkcie książek z wątkami kulinarnymi.
Ale nic z tych rzeczy nie zaczyta mi weekendu, ponieważ chcę przeczytać „Wszystkie wojny Lary” Wojciecha Jagielskiego. 23.09. jest z nim spotkanie, to będę przygotowana
Pozdrawiam i zapraszam do swojego Kącika
„Smażone zielone pomidory” leżą i czekają na swoją kolej. Sarah Waters bardzo lubię, może dlatego, że lubię po prostu ten brytyjski klimat. Ostania pozycja to Orient widziany oczami Amerykanki.
Słyszałam, że „Wszystkie wojny Lary” są niezłe. To ja będę wypatrywać wrażeń ze spotkania. Dzięki za odwiedziny
No ciekawe książki na weekend.